GOODIEBOX czyli szczęście ukryte w pudełku!



Idea subskrypcyjnych boxów niespodzianek z kosmetykami jest obecna na rynku już od bardzo dawna. Osobiście podchodziłam do niej dość sceptycznie z uwagi na wiele czynników. Jeden z nich był przeważający - po jaką cholerę zamawiać coś, czego się nawet nie potrzebuje. 

Po latach pokornie stwierdzam, że zbyt szybko i pochopnie przekreśliłam ten concept.

Miesięcznie na rynku kosmetycznym ma miejsce kilkaset premier produktowych. Większość z tych nowości pojawia się w opłacanych przez producenta reklamach, gdzie pod niebiosa wychwalają je wszelkiej maści celebrytki. Prawdziwe influencersko - blogerskie "polecajki" również już dawno się skończyły. 

W postach, rolkach i relacjach we wszelkiej maści social mediach większość kosmetycznych rekomendacji jakie możemy znaleźć to oznaczone i nieoznaczone reklamy, bartery i product placementy, którym ciężko w jakikolwiek sposób zaufać czy  zawierzyć. 

Jednak nie da się kupić i wypróbować wszystkiego na sobie. Taka metoda prób i błędów jest po pierwsze szalenie nieekonomiczna finansowo i czasowo, a dwa nie sprzyja duchowi zero waste. Bo co zrobić z kremem, podkładem czy pomadką, które nam nie spasowały? Wyrzucić, dać komuś czy gromadzić do wyczerpania miejsca na półce w łazience?  

No kłopot.

Dlatego dla osób, które lubią kosmetyczne nowinki, ale niekoniecznie chcą wydawać na nie fortuny, boxy są rozwiązaniem wprost idealnym.


Zasada jest banalnie prosta. Szukamy firmy oferującej kosmetyczną subskrypcję, rejestrujemy konto, podpinamy kartę i gotowe. Co miesiąc aż do momentu rezygnacji będziemy otrzymywać pudełko z różnego rodzaju kosmetykami do twarzy, ciała i włosów, aby móc je rzetelnie przetestować w domowym zaciszu.

Jaką firmę wybrać? Jak zwykle wybór jest ogromny, dlatego najlepszym sposobem jest przyjrzenie się zawartości poprzednich edycji pudełek. Na tej podstawie z pewnością dobierzemy firmę, która oferuje produkty najbliższe naszym oczekiwaniom. 

Ja postanowiłam iść nieco pod prąd i skorzystać z oferty najbardziej rozreklamowanej w social mediach firmy, czyli GOODIEBOX.

GOODIEBOX

To wywodząca się z Kopenhagi firma kosmetyczna, która w roku 2012 wyspecjalizowała się w pudełkach kosmetycznych. Początkowo działała tylko na terenie Danii, jednak zainteresowanie oferowanymi przez nią boxami szybko przekroczyło granice ojczyzny klocków Lego. Już kilka lat później firma mogła pochwalić się ponad 80 tys. subskrybentkami z Niemiec, Norwegii, Belgii, Holandii i Szwecji. Jednak apetyt firmy się nie zmniejszał.

CEL? Sto pięćdziesiąt tysięcy aktywnych subskrybentów.

W roku 2019 utworzony przez Goodiebox beauty-tech startup zebrał w finansowaniu społecznościowym (crowdfunding) ponad 9 mln euro. Kapitał został przeznaczony na rozbudowanie oferty oraz na podbój nowych rynków zbytu w tym m.in. Polski. To właśnie dzięki tym środkom od początku tego roku możemy obserwować intensywną i mistrzowsko przeprowadzaną kampanię marki. 

Goodiebox zawładnęła polskimi mediami społecznościowymi, deklasując rodzime firmy takie jak: PUREBOX, SHIBUSHI, BEGLOSSY czy ILOVEBOX.

POKAŻ KOTKU, CO MASZ W ŚRODKU?

Jaka jest autentyczna zawartość boxa - ta materialna i nam osobiście odpowiadająca, można przekonać się, zamawiając pudełko startowe. Dzięki kodom polecającym koszt wraz z wysyłką do Polski to tylko 45zł. Chcesz spróbować? Kliknij ten LINK i odbierz 50% rabatu na swoje pierwsze pudełko.

Ja wczoraj otrzymałam już swoje czwarte pudełko. Każde z nich ma różniącą się od siebie zawartość. Są to głównie kosmetyki do pielęgnacji i oczyszczania twarzy i włosów takich niszowych marek jak m.in: ECOOKING, IVY AIA, McoBeauty, Elemis. Każda z nich jest w Polsce albo całkowicie nieznana, albo dostępna wyłącznie w małych drogeriach internetowych. 

Znajdziemy w nich również akcesoria do masażu twarzy i głowy.

Pojemności są zróżnicowane. Część produktów ma pełnowymiarowy rozmiar, część jest w wersji podróżnej. Z całą pewność wartość całego boxa znacząco przekracza jego cenę, czyli 89,99zł.

Ponadto całość zapakowana jest w szufladkowy kartonik, który można wykorzystać do przechowywania różnych drobiazgów, jak również połączyć ze sobą tworząc mini komódkę.  

Całość jest bardzo estetyczna i każdorazowo przekracza zapłaconą wartość.

Jednym słowem POLECAM wszystkim wielbicielkom kosmetyków marek niszowych, lubiących testować ciągle czegoś nowego.

PS.

Niniejszy wpis (jak każdy na tym blogu) nie jest materiałem reklamowym ani w żaden sposób sponsorowany przez firmy tutaj wymienione.

Komentarze

Copyright © Fancy Life Lover