LA SQUADRA raj dla GASTRO & PETROL head'a!


Wyobraźcie sobie miejsce, w którym wyborne smaki przenikają się z kwintesencją luksusowej motoryzacji. Miejsce, gdzie zostają pobudzone wszystkie nasze zmysły. I pomimo faktu, że znajdujemy się w centrum Katowic, czujemy jakby ktoś nas niepostrzeżenie przeniósł wprost do słonecznej Italii.

Co to za miejsce i skąd się wzięło na mapie Górnośląsko - Zagłębiowskiej Metropolii?




Ulica Bocheńskiego -  jak część z Was doskonale się orientuje, znana jest głównie z gigantycznych korków, giełdy warzywno - owocowej oraz Grupy Pietrzak, która od 1994 roku wzdłuż tej arterii drogowej, otwiera swoje salony samochodowe. I o ile nowe modele Renault, Peugeot czy Dacii nie wzbudzały zbytnich emocji wśród codziennych użytkowników tej trasy, tak wszystko radykalnie się zmieniło się w roku 2013. Z początkiem czerwca przy numerze 109 otwarto pierwszy tak prestiżowy, autoryzowany salon ekskluzywnej marki samochodowej - Ferrari

Nie było w tym czasie osoby, której wzrok choćby na chwilę nie uciekł w jego kierunku. Z nowoczesnej bryły salonu zawadiacko zerkały czerwone i żółte, kultowe modele tej marki. Jedni pukali się w czoło kwitując, że nikt ich nie kupi, a inni kombinowali, jak choćby na najskromniejszego Spidera, bez wiedzy małżonki sobie uciułać. 

Patrząc na dynamiczny rozwój salonu oraz jego wyniki sprzedażowe, okazało, że klientów chcących wydać na samochód milion czy dwa w Katowicach i okolicach wcale nie brakuje.



W ciągu sześciu ostatnich lat salon przeszedł ogromną metamorfozę. Powiększono salę wystawową, dobudowano serwis, blacharnię, lakiernię oraz wprowadzono usługi profesjonalnego detailing'u. Do oferty sprzedażowej na Bocheńskiego 109 wprowadzone zostały również inne luksusowe marki pojazdów. 

W 2016 roku do Grupy Pietrzak dołączyło kultowe, włoskie MASERATI. Salon w Katowicach może szczycić się tym, że jest największy w Polsce. Oferuje swoim klientom m.in, pokój do konfiguracji wymarzonego modelu Ghibli, Quattroporte czy Levante. Jest w nim butik z oryginalnymi akcesoriami marki Maserati. Na miejscu znajduje się również autoryzowany serwis, lakiernia i blacharnia.



W roku 2018 do portfolio dołączyła legendarna marka ALPINE, która specjalizuje się w produkcji samochodów sportowych. Model A110 w wersji Pure, Legende lub OS jest dedykowany klienteli, która czerpie przyjemność z jazdy bez nachalnej ostentacji. To typowe samochody z serii fun. Mały, szybki i w pięknym niebieskim kolorze.


Prędzej czy później, skoncentrowanie w jednym miejscu takiej ilości luksusu, musiało skutkować otwarciem przestrzeni, która umilałaby swoim klientom klasy premium czas oczekiwania na odbiór samochodu z serwisu bądź usługi detailing'u. 

I tym sposobem pojawia się La Squadra. Nazwa nie jest tu przypadkowa. Już od roku 2015 ukazuje się magazyn dla właścicieli i miłośników motoryzacji przez duże M - o tym samym tytule, który wydawany jest przez salon Ferrari. Koncept restauracji połączonej z galerią jest bardzo innowacyjny, nie tylko na mapie Katowic ale i w skali całego kraju. Miejsce, w którym organizowane są wystawy oraz spotkania z wybitnymi twórcami, łączy się z restauracją, do której możemy wpaść na lunch w ciągu dnia, a wieczorem na wyborną kolację.


Pomysł na La Squadrę nie jest ani autorski ani przypadkowy. W 100% inspirowany jest restauracją Montana, która od przeszło 20 lat karmi odwiedzających małe, włoskie miasteczko Maranello, które swoją światową sławę zawdzięcza fabryce samochodów marki Ferrari właśnie. 
Przepis na sukces katowickiej restauracji ma być prosty - sezonowe składniki najlepszej jakości, krótka ale nie nudna karta i dużo dobrego wina. 


Jak się prezentuje się menu La Squadry?

Według mnie każdy prawdziwy entuzjasta kuchni włoskiej znajdzie tutaj coś dla siebie. Dania są starannie dobrane, reprezentują wiele włoskich regionów i przysmaków z nich słynących. Jest spaghetti, risotto, są owoce morze oraz mięsa - głównie polędwica wołowa i trochę drobiu. Jeżeli lubicie carpaccio czy to rybne czy mięsne, to w aktualnej karcie go nie ma, a szkoda bo jak wiadomo dobre carpaccio jako antipasti nie jest złe. W ramach kompensaty są plastry pieczonego indyka w sosie tuńczykowym. Dwa ciekawe makarony gramigna i paccheri według przepisu MAMA ROSSELLA.

Łasuchom polecam semifredo albo suflet czekoladowy oraz klasykę gatunku - tiramisu. Czy La Squadra zdała test espresso? Zdała. Kawa gorąca i aromatyczna, we właściwym rozmiarze z delikatna pianką na wierzchu. Duży plus również za znakomitą wodę GALVANINA, którą osobiście uwielbiam, a którą bardzo rzadko można zamówić we włoskich restauracjach, gdzie niepodzielnie rządzą Aqua Panna i San Pellegrino.



Cechą charakterystyczną tego miejsca jest sposób jaki goście umilają sobie czas oczekiwania na zamówiony posiłek. Pojedynczo lub gromadnie opuszczają stoliki i udają się do części wystawowej, gdzie mogą podziwiać prawdziwe perełki światowej motoryzacji. Cieszą oko nowsze i starsze modele Ferrari, BMW, Mercedesa czy Maserati. Możemy sobie pstryknąć fotkę lub wypytać o kilka szczegółów technicznych kogoś z obsługi.

Co odważniejsi zapuszczają się w dalszą część salonu, gdzie można już śmiało zamawiać upatrzony model. Jak nas chwilowo nie stać, to mamy okazję powzdychać sobie do pięknej Californii, wizualizując siebie za jej kierownicą - pędzącego w korkach.

Zawsze to lepsze niż wzdychanie do Dacii Logan.




Komentarze

Prześlij komentarz

Copyright © Fancy Life Lover